czwartek, 17 września 2015

Kolejny rozdział !

                                                                             Rozdział 2

Stałam tak patrząc na niego i nie mogąc uwierzyć w to co powiedział. Wampir? To jest niedorzeczne, nie istnieje coś takiego. Jednak Will stał i czekał na moja reakcję. Odsunęłam się od niego trochę bo chodź wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi to w końcu był potworem.
-Ale jak to możliwe - głos mi się załamał.
-Amy, tylko nie odsuwaj się ode mnie i nie bój się mnie. Wiesz przecież, że nie potrafiłbym tobie nic zrobić - podszedł bliżej - Jestem wampirem od 1973 roku i jestem synem Jeremy'ego i Ester Durthon.
Wychowałem się w dobrej rodzinie, szlacheckiej . Gdy miałem 18 lat do naszego domu włamali się ludzie, którzy jak się potem okazali byli wampirami . Zabili moich rodziców, ale mnie udało się przeżyć .
-Jak ?
-Moi rodzice byli dość słabi i nie udało im się dojść do transformacji, ja sam byłem w szoku gdy obudziłem się następnego dnia jako jeden z nich. Twierdzili, że docząłgałem się do jezdni, gdzie zabijem 2 osoby. Tranformacja się dopełniła.
-Co miałeś na myśli, że zostałam Wybrana i dlaczego cię nie pamiętam ? - zdałam sobie sprawę jak blisko siebie stoimy, więc obeszłam go i usiadłam na łóżku . Odwrócił się w moją stronę .
-Myślałem jak sprawić byś mnie zapomniała, ostatnio mamy sprzeczkę z wiedźmami więc nie liczyłem na nie. W końcu stwierdziłem, że cię zostawię i już nigdy więcej się nie spotkamy, tylko ja nie potrafiłem. Nie wiedziałem dlaczego tak bardzo chce cie widzieć, powiennienem się domyślić, że to przez zostanie Wybraną. Bo widzisz gdy już zostajesz tą Wybraną uruchamia się czujnik do wabienia wampirów i oni nic się nie domyślają atakujesz .
-Jednak ty wiesz dużo więcej - stwierdziłam ukrywając jak bardzo się bałam. Było coś między nami i chciałabym aby to było prawdziwe jednak myliłam się , cholerne życie .
-Wiem tylko dzięki wyroczni, która powiedziała, że Wybrana dziewczyna ma zginąć w katastrofie lotniczej - widziałam jak bardzo się stresuje, ale nie wiem czy mną i obawą że mogę go zabić czy to co jest między nami bo ja wiem, że żadna idiotyczna wyrocznia nie będzie wmawiać nikomu moich uczuć. Po jego minie już wiedziałam co chciał mi powiedzieć .
-O Boże, to ... to niemożliwe - zakryłam ręką usta by ukryć dziwienie - Teraz wiem skąd cie pamietam, to ty mnie uratowałeś ! Mówili że to cud.
-Miałem za zadanie jechać tym właśnie samolotem co ty i dopilnować byś umarła chodź każdy przypuszczał, że złamiesz sobie kark już przy zderzeniu .
-Ty miałeś dopilnować bym zginęła, to po cholere mnie ratowałeś !
-Ponieważ walczyłaś czego nigdy nie widziałem ! - w jego słowach słychać było podziw i zachwyt .
-Pamiętam, jak patrzyłeś na mnie pod wodą gdy ja próbowałam otworzyć te głupie okno - wstałam i podeszłam do drzwi balkonowych.
-Uwierz mi lub nie, wtedy kiedy już traciłaś przytomność chodź walczyłaś z dobre 3 minuty , nie mogłem tak patrzeć jak umierasz. Wybiłem okno i porwałem cię na powierzchnię, modląc się byś żyła.
-Co z tego masz, że mnie uratowałeś ?
-Zostałem wygnany i wiele wampirów chce mojej śmierci - powiedział, usiadł na krzesło od mojej toaletki i wbił wzrok w podłogę - Straciłem wszystko, więc wyjechałem by zacząć od nowa. Pomyślałem, że dobrze będzie wrócić do szkoły - podniósł głowę i spojrzał na mnie - Wtedy ty na mnie wpadłaś na korytarzu i nie mogłem uwierzyć że to ty i że ponownie spotkaliśmy się tak samo - lekko się uśmiechnął.
-Nie powiedziałeś mi dlaczego nic nie pamiętam z Paryża,  dlaczego ciebie nie pamiętam
-To wynik wypadku, miałaś zginął ja zmieniłem ciąg wydarzeń jednak mnie nie pamiętasz .
Siedzieliśmy po całej tej opowieści w ciszy, on patrząc na mnie, ja patrząc przez okno i oglądając zachodzące słońce. Poczulam odech na włosach i gdy spojrzałam przez ramię Will stał za mną patrząc tam gdzie ja . Czułam od niego ciepło i  czułam się przy nim bezpieczna jednak wiedziałam, że tak nie może być nie mogę go widywać skoro będe chciała go zabić. Wiem, ze to dziwnie zabrzmi bo znam go zaledwie kilka dni już , ale zależy mi na nim i nie pozwolę by coś mu się stało .
-Will, wiesz że nie będziemy mogli się dalej spotykać - usłyszałam westchnienie.
-Dopóki jesteś nadal sobą, a nie wojowniczką to pozwól mi się z tobą widywać.
- Nie - odwróciłam sie do niego twarzą i powtórzyłam - Nie Will , możesz wyjść i nie wracać , nie podchodź do mnie w szkole, nie pisz, nie dzwoń . Po prostu zniknij !
-Dobrze pójde, żeby dać to wszystko przemyśleć, ale wiesz że nie moge ci obiecać tego czego chcesz - przytulił mnie i już go nie było. Osunęłam sie na podłogę, bezradna i nie wiedząca co robić dalej. To wszystko co mówił Will wydaje sie być jakąś zmyśłoną historią, jednak wiedziałam że nie wymyślił tego na zawołanie. Z pewnością to jego pamiętam na pokładzie samolotu i to on mnie uratował. Pytaniem jest dlaczego ? W końcu byłam jego wrogiem i powinnien się pozbyć go jak najszybciej. Will chyba nawet się mnie nie boi, to ja byłam bardziej przerażona, ale nie nim tylko historią. Nie wierze, że nic nas nie łączy bo skoro mam jakiś tam czujnik na wampiry to gdzie są inne ? Jestem pewna że tu chodziło o coś więcej. Nie zdałam sobie sprawy, że płacze póki łzy nie słyneły mi po policzku. Wszystko mnie przytłoczyło i jednak nie chciałam być sama, ale wygoniłam Willa, który mógły tu teraz być. Idiotka ze mnie, musze się zebrać i być silna. Ochłone i jutro na spokojnie pogadam z Willem. Musiałabym do niego zadzwonić lecz zdałam sobie sprawę że nie wzięłam od niego numeru telefonu. Nie zamierzałam iść do szkoły w takim stanie, więc może przyjdzie jutro do mnie chodź nie liczyłam na to po tym jak go potraktowałam. Wstałam, otarłam sobie twarz i położyłam się do łóżka z nadzieją by nie przyśnił mi sie koszmar. Miałam trudności z zaśnięciem, ciągle myślałam o całym zaściu i o twarzy Willa która wyrażała troskę o mnie, oczywiście mogło mnie to zmylić. Może jest agentem dla jednego z wampirów i próbuje mnie zabić. Usłyszałam jak rodzice wrócili lecz nie wstąpili do mnie do pokoju pewnie stwierdzając, że śpie. Dopiero po kilku przewrotach w jedną i drugą stronę usnęłam.
 Obudziłam się o dziewiątej rano i nawet mama mnie nie obudziła co było dosć dziwne, ponieważ zawsze budzi mnie dwie godziny wcześniej by chociaż spytać się na którą godzinę idę. Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu nikogo w domu nie było. Tak jakby rodzice nie wrócili na noc. Wszystko było tak jak po moim powrocie ze szkoły. Poszłam do sypialni rodziców i spostrzegłam że było zaścielone więc w nim nie spali. Opanował mnie strach i bardzo chciałam nie byc teraz sama. Pobiegłam do pokoju po komórkę by zadzwonic do taty lub mamy. Szybko wybrałam numer i po kilku sygnałach usłyszałam mamę, która była bardzo radosna.
-Hej kochanie, nie masz czasem lekcji ?
-Mamo, nie jestem w szkole i gdzie ty z tatą jesteście ?
-Jak to nie byłas w szkole ? Zaspałaś ?
-Nie, źle się czuje, ale to nic takiego zwykłe chyba przeziębienie. A ty gdzie jesteś ?
-Z tatą postanowiliśmy przenocować w hotelu ponieważ troche za duzo wypilismy i żadne z nas nie moglo prowadzić, a skoro jestes już dużą dziewczynką nie martwiliśmy się o ciebie - wtedy doznałam szoku, nie potrafłam z siebie słowa wydusić. Kto w takim razie był u mnie w nocy w domu? Słyszałam jak wchodził na górę i jestem pewna że nie miałam omamów - Amy wszystko dobrze ?
-Tak, oczywiście. Po prostu mogliscie zadzwonić nic więcej.
-Nastepnym razem tak zrobimy - uspokoiła mnie mama - Teraz jedziemy po samochód z tatą i każde z nas pojedzie do pracy, spotkamy się w domu na kolacji.
-Dobrze , do zobaczenia.
Byłam w takim stanie, że nie myślałam co mam teraz zrobić. Może powinnam przeszukać dom lub się zabarykadować. Nie wiedziałam czy ten ktos nadal był u mnie w domu, ale jedno wiedziałam, nie zamierzałam tutaj zostać. Szybko ubrałam bluzę z kapturem, dżinsy i trampki. Włosy rozpuściłam i przeczesałam, stwierdziłam że ładniej wyglądam bez makijażu, a i tak wolałam jak najszybciej stąd uciec. Zbiegłam ze schodów oglądając sie za siebie i wybiegładm z domu, zakluczając go. Pobiegłam tak gdzie czułam się bezpieczna, czyli do Willa.
                                                                                                            Wasza PSK :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz