poniedziałek, 14 grudnia 2015

Myśle, że czas coś zmienić.

 To chyba dobry czas by przyznać że jest się beznadziejną. Tak, tak wiele razy można coś mówić, ale jakoś nie przemawia to do człowieka. Myśle, że czas to zmienić!
To co sprawiało mi najwięcej radości i dzięki czemu tak naprawde wstawałam następnego dnia to było pisanie.
Od zawsze.
Dla kogoś innego taką motywacją może być muzyka, dla jeszcze innych taniec, a jeszcze inni powiedzą, że wstają bo muszą.
Tak naprawdę każdy wstaje bo musi, ale przecież nic nie odkryje kiedy leży się w łóżku, prawda?
Zastanawiam się czy tylko ja tak mam czy raczej wszyscy, myśle że spotka mnie coś niespodziewanego ale okazuje się że nic takiego nie nastapiło. I tak w kółko. Wstaję, chcę by coś się zdarzyło, ale nie ma nic. Najdziwiejsze jest to że nie ma nigdy rozczarowania czy smutku. Po prostu o tym nie myśle. Ale wierzę.

Kiedyś bym nie powiedziała, że mogę zrobić coś dla siebie od siebie. Nigdy też bym nie pomyślała, że mogę mieć swoje zdanie, nigdy też bym nie przypuszczała, że moje marzenia są realne.
Pamiętajcie:

               Nigdy nie pozwól mały rozumom przekonać Cię, że twoje marzenia są zbyt duże.

Każdy powinnien walczyc o swoje, nie chować się w cieniu innych ludzi. Udowonić, że to ty masz rację i wiesz na co Cię stać! Mam nadzieję, że troche podniosłam wasze ego :)
Ale tak na serio to nikt nigdy nie dojdzie do niczego jeśli nie bedzie o to walczył i wierzył że kiedyś może spełnić się wszystko co tylko sobie zapragnie.
Nadzieja umiera ostatnia.

W chwilach zwątpieniach nie liczy się, co dobre, a co złe. Liczy sie to co pozwala żyć dalej. 

Kolejny rok za nami. Nikt chyba nie zaprzeczy, że bardzo szybko zleciał. Nie wierze, że to już trzeci rok szkoły do której jeszcze niedawno pisałam jak bałam się iść. Pamiętam to jak dziś. Ale byłam twarda. Tak przynajmniej chciałam wyglądać, dziewczyna nie przejmująca się niczym, majaca gdzieś czy ktos ją polubi czy znienawidzi. Byłam wtedy pewna, że idę sama. Że zaczynam nowy rodział bez nikogo u boku. Pamiętam też jak dowiedziałam się, że jednak nie idę sama. Tyle przeżyć. Jakie wy macie doświadczenia? Możecie pisać w komentarzu jak minął wam ten rok.
Ogółem był to wspamniały rok, pełen osiemnastek i niezapomnianych wspomnien i mnóstwo przypałów których chce się czy nie pamiętać. Dużo łez, jeszcze więcej uśmiechów. Co tu by dużo mówić ten rok przyniósł mi duzo wrażeń i nie mogę sie doczekac co przyniesie kolejny. Oby moje życzenia w Sylwestra spełniły się (chociaż jedno).
Nie moge uwierzyc jak też wydoroślałam przez ten czas. Kiedy czytam to co pisałam wcześniej było widać że dziewczynka która założyła bloga nie jest już tą samą osobą co kiedyś. Myślę, że w jakiś sposób pewne wydarzenia i sprawy wpłynęły na mnie. Chociaż wydaje mi się że najwiecej zrobiło tu otoczenie. Kiedy tylko zaczełam chodzić do nowej szkoły czułam się inaczej. Teraz śmiało moge stwierdzić, że ucieczka z mojego miasta była najlepszą decyzją jaką podjęłam.

 Nie wymaże niczego z mojego życia. Każda rzecz, nawet najmniejsza, doprowadziła mnie do tego kim jestem teraz. Rzeczy piękne nauczyły mnie kochać życie. Rzeczy złe nauczyły mnie jak żyć. 

Skoro zbliżają się święta, życze Wam kochani by spełniły się wasze wszystkie marzenia. Byście dążyli do celu pomimo przeszkód! Byście kochali i żebyście wy byli kochani. Uśmiechu nawet w te najciemniejsze dni.By choinka nigdy nie zgasła i by znalazły się pod nią wymarzone prezenty <3 Wszystkim tym co nie wierzą w magię świat życzę by uwierzyli. I ostatnie co wam życzę to siły. Siły by przeżyć życie po swojemu. By mieć siłę chodzić z podniesiona głową! Pamiętajcie że nigdy nie jesteście sami. Dziękuje wam, że jesteście.



Dzisiaj nie zamieszczam ciągu dalszego opowiadania. Następnym razem! Całusy PSK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz