wtorek, 24 maja 2016

Czy to się dzieje naprawdę? + Konkurs

 Nie mogę uwierzyć, że ludzie to czytają. Zauważyłam, że liczba wyświetleń wzrasta kiedy dodaje moją opowieść. Zawsze wtedy mam uśmiech od ucha do ucha bo ktoś motywuje mnie bym pisała dalej. Przyjaciele już dawno zapomnieli, że coś pisze, więc się nie narzucam. Chodź miło usłyszeć jakieś zdanie na ten temat. Bo jak wiecie dobra krytyka nie jest zła. A potrzebuje kogoś kto mi powie czy coś by zmienił. Staram się najlepiej jak mogę, ale czasem to nie wystarcza.
Niedawno wpadłam na konkurs, w którym główną nagrodą jest wydanie własnej książki. Szkoda tylko, że to było do końca poprzedniego roku bo gdybym zobaczyła to w wakacje jestem pewna że spięłabym dupę i napisała to do końca. Teraz nie wierze aż tak w swoje możliwości. Potrzebuję czegoś, co miałam na początku ale gdzieś mi to umknęło. Czegoś że jak siadałam do laptopa od razu wiedziałam co napisać. A teraz zastanawiam się, myślę czy jest idealnie czy jednak trzeba coś poprawić. Po prostu brakuje mi słów. Prawie nigdy mi się to nie zdarzało przynajmniej w świecie nierealnym bo można nazwać internet światem nierealnym?
Myślę, że czas może otworzy mi znowu oczy i moją wyobraźnie i stworze coś pięknego do czego dążę! Dzisiaj kolejny rozdział, miłej lektury.


                   Rozdział 3

   Szłam wąską dróżką, razem z tą trójką do ich wielkiego Imperium. Tak to przynajmniej nazywali. Wyprowadzili mnie w las, szliśmy piętnaście minut i weszliśmy do ciemnej jaskini. Tam po drugiej stronie znajdował się wodospad. Był piękny i ogromny. Musieliśmy przejść pod wodospadem.  Było kolejne przejście. Była tam grota. Niestety zamknięta i wtedy zobaczyłam jak Troy wyciąga kluczyk bardzo mały i wkłada do otworu w ścianie. Przekręcił kilka razy w lewo i raz w prawo. Wielka ściana odsunęła się i naszym oczom ukazało się miasto. 
   Piękne miasto, gdzie żyli wszyscy tacy jak my. Grota zamknęła się od razu jak weszliśmy. Czułam tutaj spokój i harmonię. Widziałam po twarzach ludzi, że im żyło się tutaj bardzo dobrze. Szliśmy chodnikiem z marmuru, który prowadził do masywnej świątyni, a obok było coś co przypominało budynek szkolny. Prowadzili mnie właśnie tam, gdyż skręciliśmy w prawo a na wprost nas była świątynia. Co tu ukrywać była przepiękna. Wysoka pewnie na kilkanaście metrów. Wykonana ze szkła i luster. Na samej górze był znak chyba wojowników. Wydaje mi się, że to był jastrząb podobny co wisiorek na mojej szyi, ale nie byłam taka pewna. 
   Troy odkąd Will odszedł, stał się milszy i przeprosił za swoje zachowanie. Było to dziwne, ale w końcu musiałam mieć jakąś nić porozumienia z nimi. Weszliśmy do "szkolnego budynku" który jak się okazał salą ćwiczeń. Byli tutaj wszyscy młodzi wojownicy uczeni przez swoich starszych kolegów i nauczycieli. Ja szłam do pomieszczenia, gdzie było napisane 'Dowódca', więc zapewnię chcieli mnie zameldować. Weszłam tam tylko z Troyem i zobaczyłam mojemu zdziwieniu kobietę. Ubrana w strój wojownika, szczupła, dość wysoka ,lekko siwa i chyba dobrze znana. Za nią było wiele medali za zabicie największej liczby wampirów. I była cenionym nauczycielem sztuki walki. 
-Wróciliśmy z wyprawy i przyprowadziliśmy ją. Przyszła dobrowolnie lecz były pewne komplikacje - powiedział jej Troy.
-Dobrze, że ona tu jest to najważniejsze. Przynajmniej teraz - odezwała się starsza pani i spojrzała na mnie - Ty to pewnie Amy czy tak ?
-Tak proszę Pani - odpowiedziałam jej pewnym głosem.
-Pewnie wiesz po co i dlaczego tutaj jesteś ?
-Ależ oczywiście.
-Jestem Teressa Rikardio i jestem tutaj szefem. Przydzielam uczniom odpowiednich nauczycieli. Tobie też już wybrałam, więc chodź ze mną - spojrzała teraz na Troya - Dziękuje możesz już spocząć, macie wolne dobra robota. 
Troy uśmiechnął się od ucha do ucha, zadowolony. Razem ze swoimi kolegami nagle zachowywali się normalnie. Jakby im odebrano ten ciężar. Teressa szła przez salę, każdy uśmiechał się i witał. Ona uprzejmie odpowiadała. Widać była tutaj bardzo ceniona.
   Podeszła do chłopaka, który był wyższy ode mnie i wyglądał podobnie jak Brad tylko oczy miał ładniejszego koloru. Jego były intensywnie zielone. Dobrze zbudowany, blondyn i najgorsze pewnie jest to że to mój nauczyciel.
-Amy przywitaj się to jest Lucas. Twój nauczyciel - spojrzałam na niego, zmierzyłam go wzrokiem, ale za nim udało mi się cokolwiek powiedzieć on mnie wyprzedził.
-Miło mi cię poznać, jednak myślałem, że będziesz trochę ładniejsza - uśmiechnął się szarmancko, a ja miałam ochotę mu dać w pysk. W końcu odzyskałam język by mu odpowiedzieć na jego uwagę.
-Wiesz ja w ogóle nie sądziłam że dostanę dziecko za nauczyciela. Cóż chyba jednak się pomyliłam - uśmiechnęłam się teraz ja i zwróciłam twarzą do Pani Teressy. Ale widziałam jego minę kiedy mu to powiedziałam. Tę rundę wygrałam. 
-Dobrze, zostawię was samych naucz ją podstaw, tak by je opanowała. Teorią zajmę się sama - zwróciła się do mnie - Lucas potem ci pokaże, gdzie będziesz miała pokój. Czuj się jak u siebie i proszę uważaj na swoje emocje. Pamiętaj, że jesteś Wybraną i masz ogromna moc - oddalała się a ja zostałam sam na sam z tym dupkiem. Myślałam że gorzej byc nie może, okazało się że jednak może.
 Odwróciłam się do niego i staliśmy chwilkę w milczeniu, jednak to nie trwało długo.
-Więc, żeby było jasne mała, ja jestem tu po to by cię czegokolwiek nauczyć. Jestem twoim nauczycielem i musisz niestety mnie słuchać, a to oznacza, że jeśli jeszcze raz coś podobnego powiesz, nie bedzie miło. - spojrzał na mnie mniej groźnie niż myślałam. Popatrzyłam w skupieniu na niego i w końcu mu odpowiedziałam
-Tak sie składa, że mam to wszystko w dupie. Ledwo stałeś się dorosły i uważasz się za mistrza czy coś w tym stylu? To koleś wyluzuj bo zachowujesz się gorzej niż mój ojciec i ogólnie to nie musze sie ciebie słuchać. Ty jesteś moim najmniejszym problemem - właśnie szłam do wyjścia gdy się odwróciłam i dodałam - A tak przy okazji nie jestem żadna mała. Jak już to Amy, ale dla Ciebie dobrze będzie jak się do mnie nie bedziesz odzywać - spiorunowałam go spojrzeniem i odeszłam po chwili gdy zaniemówił. Szłam przez salę uśmiechnięta bo jeszcze nigdy nie wypowiedziałam tylu słów jednocześnie i to jeszcze do, trzeba to niestety przyznać, przystojnego chłopaka. Byłam z siebie zadowolona i ta zmiana jednak dobrze mi zrobiła. Odwaga jest lepsza niż  skrywanie się za innymi. No, ale cóż głupota mi została. Nie spytałam się jemu gdzie znajduje się mój pokój, a wątpię by ktokolwiek wiedział gdzie on jest. Chociaż co komu szkodzi spróbować ?
 Zatrzymałam pierwsza lepszą dziewczynę, rudowłosą, która była piękna i raczej tego samego wzrostu co ja i miała śliczne niebiesko-zielone oczy. Ubrana w strój wojownika i uczesana w kucyk. Przy niej wyglądałam jak dziecko w tym stroju.
-Przepraszam jestem tu nowa i się zgubiłam. Może wiesz gdzie znajduje się mój pokój, mam na imię Amy Gregov i miałam tutaj ... - chciałam jej wszystko wytłumaczyć jednak nic nie musiałam, wpadła mi w słowo.
-Ah , to ty jesteś Amy ! - uśmiechła się od ucha do ucha i mnie przytuliła - Witaj, jestem Wendy Jack i jesteśmy współlokatorkami, wreszcie nie będę sama w pokoju. I jeśli chcesz, za nim tam dotrzemy moge cię oprowadzić trochę po budynku, chociaż powinnaś teraz trenować z Lucasem - zrobiła taką minę jakby wiedziała co zaszło. 
 Trochę mnie zatkało, że akurat zatrzymałam swoją współlokatorkę. Jednak ucieszyłam się że zaproponowała zwiedzanie bo bardzo chciałam wejść do Świątyni. Zostało mi tylko wytłumaczenie się, dlaczego jestem tutaj a nie tam.
-Cóż wydaje mi się, że jednak wiesz dlaczego nie ćwiczę - posłałam jej szczery uśmiech. Odwzajemniła i dodała
-Niestety każdy tak kończy pierwszego dnia z Lucasem, a poza tym byliśmy w tej samej klasie i teraz jesteśmy oboje nauczycielami. Od zawsze taki jest jeśli chcesz wiedzieć, więc nie bierz jego uwag za bardzo do siebie. Chce byc groźny lecz mu to nie wychodzi - zaśmiała się lekko, a ja razem z nią.
-Dobra faktycznie się z nim pokłóciłam, bo mu trochę pocisłam - nie chciałam tego mówić jednak słowa same wyleciały mi z ust.
-No co ty !? Tego jeszcze tutaj nie było. Pewnie się zdenerwował, a co takiego mu powiedziałaś ?
 Skróciłam Wendy opowieść jak poniżyłam Lucasa na oczach panny Teressy i szłyśmy w stronę wyjścia z budynku ćwiczeń. Śmiała się aż do łez gdy usłyszała, że nazwałam go dzieckiem i zaczęła oprowadzać po mieście. Było tutaj tak piękne. Mówiła, że pochodzą z Francji, tam było podobno najwięcej wampirów i najwięcej wojowników. Potem osiedlili się w Stanach Zjednoczonych. Aż w końcu na całym świecie. Żyją spokojnie i w dostatku. Mają wspaniałe życie, bo nie wszyscy są tutaj wojownikami, inni po prostu wyszli za takich i żyją razem z nimi tutaj schowani. Wszystko jest takie czyste i zdrowe. Szanują zieleń, kwiaty i pielęgnują ogrody jak je posiadają. Nic tutaj nie przypomina Nowego Jorku. Wszystko tutaj żyje nawet natura i to tak jakby oni się z nią komunikowali. Kierowaliśmy się ku Światyni którą chciałam zwiedzić od środka. 
-Możemy wejść ? - spytałam modląc się by odpowiedziała "tak"
-Wyjade mi się, że możemy tylko nie wiem czy ty zostaniesz wproszona - popatrzyła na mnie w przepraszający sposób.
-Jak to wproszona ?
-Bo widzisz, ta Świątynia ma własny rozum i w środku jest wyrocznia, która tak jakby kieruje wszystkim, to stąd wiemy kiedy i kto miał zostać Wybraną. Chociaż tak na marginesie mówiąc nikt nie spodziewał się, ze to bedzie dziewczyna, ponieważ taki przypadek miał miejsce tylko raz, ale dziewczyna wolała umrzeć za ukochanego niż być jedną z nich. A wracając do Swiatyni to ...
-Czekaj, czekaj - przerwałam jej - Co to znaczy, że Wybraną była tylko jedna kobieta ? Czyli ja jestem druga? Dlaczego?
-Tak ty jesteś druga i jak zapewnie wiesz - przystanęłyśmy na chwilę - My zabijamy wampiry, faceci są silniejsi, szybsi i ogólnie nie kierują się instyktem. Kobieta zaś ... no ogólnie nie trzyma się wszystkich reguł a tym bardziej Wybrana - spojrzała w górę na niebo - Tamta kobieta, przed Tobą zginęła, ponieważ chciała ochronić wampira. Zakochała się w nim i twierdziła, że on jest inny. Nie miała czujnika, który uruchamia się gdy widzisz wampira, szczególnie wtedy gdy go polubisz. Tak więc wstawiła się za nim na procesie i wszystko powiedziała. Jej ostatnimi słowami podobno było " zawsze będe go kochać ". On po wszystkim, gdy widział jak ją zabili, powiedział że jesteśmy bez uczuć i chce umrzeć jak najszybciej ponieważ nawet nie dali mu się z nią pożegnać i powiedziec jak bardzo ją kocha. Nie wiem czy wierzyć w tą historię. Wampiry nie mają uczuć a ten nawet płakał. Potem nic takiego nie miało miejsca, ponieważ cały czas Wybranymi byli faceci, ale ginęli w pierwszych swoich walkach. Oto cała opowieść.
 Nie wiedziałam co o tym myśleć. Powiedzieć jej, że ja poznałam wampira i że jest moim przyjacielem, a nawet kimś więcej? Możliwe, że może mnie wydać i sama zginę, a tego jeszcze nie chce. Wiec jak na razie nic jej nie powiem. Gdy nabiore co do niej zaufania, zadecyduje.
-Powiem szczerze, że piękna historia - spojrzałam również w niebo i przypomniał mi się jastrząb - To na kopule Świątyni to jastrząb taki jak tu ? - pokazałam jej ten wisiorek - Co to znaczy?
-Mogłaś od razu mówić, że go masz - rozradowana popchała mnie do wejścia budynku - To nasz znak, święty znak. Jastrząb jest wolny i silny tak jak my . Jest też piekny i wyraża spokój, który musi gościć w każdym z nas, a skoro ty masz wisiorek to oznacza tylko jedno - popatrzyła na mnie - Masz bardzo ważny cel i nie zważaj na przeszkody. Dąż do jego spełnienia. Wewnątrz dasz sobie rade sama, poczekam tu.
-Nie wchodzisz ze mną ? - nagle się przeraziłam. 
-Dzisiaj niestety już byłam i więcej nie mogę. Gwarantuje ci ,tam jest najbezpieczniej w całym mieście - kiwłam jej głową i przeszłam przez wielkie szklane drzwi prosto do wnętrza ich świętego miejsca. To co tam ujrzałam, było czymś czego się nie spodziewałam.


                                                                                                                         
Uwaga, uwaga!
Trwa konkurs w którym możecie wygrać ksiażkę "zanim się pojawiłeś" <3
 link zamieszczam tutaj: http://ksiazkimoni.blogspot.com/2016/05/konkurs-zanim-sie-pojawies-jojo-moyes.html
 Zachęcam do udziału ! Może kto wie? To ty będziesz szczęściarzem !

                                                                                                                          Wasza PSK <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz